niedziela, 12 stycznia 2014

2. Mój Cel...

-Gdzie byłeś, po tym jak Christian odebrał Cię z komisariatu? 
-Na zewnątrz? - powiedział to tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Naprawdę?-przewróciłam oczami - Myślisz że jestem aż tak głupia?-wymamrotałam, kiedy Justin przechylił głowę w bok.
- Naprawdę chcesz, żebym odpowiedział? 
To że nic nie mówił, powodowało problemy, ale 
to tylko cisza przed burzą
-Gdzie byłeś? - spytałam ponownie.Patrzył na mnie, zanim cichy chichot wydobył się z jego ust.
- Byłem na zewnątrz, dobrze się bawiłem, wiesz żyję pełnią życia. - uśmiechnął się szyderczo, a jego oczy wypalały dziurę w mojej twarzy.
- Możesz mi do cholery powiedzieć, gdzie byłeś?- syknęłam przez zaciśnięte zęby, kiedy on zrobił kilka kroków w moją stronę. - Obiecałeś mi coś. Czy już kurwa o tym zapomniałeś?
 -Nie muszę ci się spowiadać, bo to nie twój interes.
- Ale jestem twoją dziewczyną mamy dziecko... - powiedziałam cicho, czując jak za każdym jego raniącym słowem łzy zaczynały coraz bardziej wypływać z moich oczu.
- Tak jesteś nią. I powinnaś być z tego cholernie zadowolona. Wiele dziewczyn chciałoby być na twoim miejscu.- splunął
- Gdzie byłeś ostatniej nocy?- skrzyżowałam ręce, gdy Justin wciąż trzymał swoje, owinięte wokół mnie. Czułam, że jego wyznanie będzie pieprzonym kłamstwem, kiedy powiedział-U Ryana
- Hmm- potrząsnęłam głową- Nawet teraz nie wiesz, że nie możesz mnie okłamywać? 
- Nie wiem o czym mówisz.- wymamrotał.
- Oczywiście, że nie wiesz- odpowiedziałam sarkastycznie.- Cokolwiek, skończyłam.- spojrzałam na niego ze złością- Jeśli nie powiesz mi prawdy, to koniec.- to wszystko było dla dramatycznego efektu. Ale to był słaby punkt Justina. 
- Przestań!- krzyczał, odciągając moje ręce od siebie.- Dobra!- krzyczał- Chcesz wiedzieć gdzie kurwa byłem?!
- Tak!- krzyknęłam do niego.
- Poszedłem do domu Paige! Tam! Jesteś teraz szczęśliwa?!- jego klatka unosiła się i opadała w niestabilnym oddechu. Moje gardło natychmiast zaschło, gdy usłyszałam imię dziewczyny.
 - I wiesz co?!- krzyknął jeszcze raz- wyłamując mnie od linii wspomnień. - Wiesz co robiliśmy?!- to zabijało we mnie każdy cal, ten sarkastyczny entuzjazm, który słyszałam w jego głosie.- Pieprzyliśmy się! Pieprzyłem ją od tyłu, z boku, pod spodem, na stojąco, na tle... 
- Zamknij się kurwa!- krzyknęłam. Poczułam że łzy niekontrolowanie spływają po mojej twarzy.- J-Justin!- płakałam- Czy ja znaczę dla ciebie coś więcej?
 - Chciałaś prawdy maleńka, to ją dostałaś!
- Co ja ci kurwa takiego zrobiłam?- uśmiechnęłam się szyderczo- Dlaczego uprawiałeś seks z Paige? Czy ja ci nie wystarczam?!- uniosłam brwi do góry.
- Dała mi dużo przyjemności, jedną będę pamiętać do końca życia- stwierdził z dumą.
- To jest ten jeden powód dla którego poszedłeś do domu Paige Conway? Żeby wylizała ci penisa?! Nie mogłeś mieć tego ode mnie?
 Poczułam ból w sercu, jakby ktoś przekroił go na pół, nie zważając na to że było już dość złamane i nic nie mogło go już naprawić.
-Kocham cię Justin- zaszlochałam. - Jak możesz mnie tak traktować?
-Powinnaś mnie wielbić - Justin zszedł ze schodów, schylając się i chwytając mnie za koszulę, która w rzeczywistości była jego. Podciągnął mnie ku górze. Kochałam nosić jego koszule, ponieważ jego zapach był na nich wszystkich i to był mój sposób na poczucie bezpieczeństwa kiedy Justina nie było obok.
- Miałem dzisiaj długi pierdolony dzień i na koniec, kiedy już wróciłem do domu musisz prowadzić ze mną jakieś gówniane dyskusje. Byłabyś niczym beze mnie, dzięki mnie jesteś coś warta.
- Teraz będę na górze, i będę próbował odpocząć- powiedział gniewnie- nie zbliżaj się,żeby się ze mną pieprzyć, rozumiesz?
- T-tak-jęknęłam, gryząc się w język, na tyle przestraszona jak tylko mogłam być.
- Dobrze- Justin popchnął mnie do tyłu, zwalniając jego chwyt na mojej/jego koszuli.
 Na tkaninie widoczna była zmarszczka, naprawiona przez napięcie, które wciąż było w powietrzu. Spłaszczyłam ją, zanim wkrótce potknęłam się o własne stopy, i poczułam pulsowanie w głowie, co oznaczało początek migreny.
--------------------------------------------------
Podczas, gdy Justin "odpoczywał" po ciężkim dniu, ja stałam w kuchni i kroiłam warzywa.  
Życie ludzi zmienia - na gorze na lepsze.
Każdy mówił mi już tyle razy abym się za siebie wzięła. Jestem głupia - nie mam pojęcia co mnie jeszcze przy nim trzyma. 
Pokrojoną paprykę wrzuciłam na rozgrzaną patelnie mieszając, ją wraz z kurczakiem. Kiedy z transu wyrwało mnie skrzypnięcie szafki. 
- Chanel...-fałszywy głos Justina rozniósł się, po kuchni.
-Co chcesz Justin?  - spytałam retoryczne iż zapewne chce pożyczyć pieniądze na dziwki.
- Podciągnij koszulkę - mruknął i odstawiając szklankę z której pił przystąpił do mnie na odległość  dziesięciu centymetrów. Mój przełyk wydał dziwny dźwięk. Odłożyłam drewnianą łyżkę na ścierkę i odwróciłam się na pięcie w jego stronę. 
-No dalej...- pośpieszył mnie wytrzeszczając oczy. Łapiąc za końce t-shirt'u po obu stronach podwinęłam go na wysokość mostka. 
Gdy rześkie powietrze zerknęło się z moim silnikiem, aż jęknęłam z bólu. 
Justin złapał mnie w tali i zjechał kciukiem na zielono-fioletowego siniaki,  po spotkaniu z jego butem.
- Masz nikomu tego nie pokazywać- syknął i posyłając mi spojrzenie zamrażające krew w żyłach, usiadł z powrotem na barowym krześle 
-Gdzie Blair ? - mruknął i łapiąc za jabłko wgryzł się w nie powodując charakterystyczny dźwięk. 
Nie miałam zamiaru mu odpowiadać. Po tym jak funkcjonariusz O'coner wziął go na komisariat,  przed pół nocy tłumaczyła jej że tato był pijany i nie wiedział co mówi. 
- Odpowiedz mi. – mruknął. Czego on ode mnie chce. - Wiesz że nie lubię jak ktoś mnie ignoruje.
- Wiesz co Jus...- miałam dokończyć kiedy przerwał mi dzwonek do drzwi -Idź lepiej Otwórz. 
- Dlaczego ja? 
- Bo ja gotuje- jęknęłam i odwracając się  do kuchenki spokojnie odetchnęłam.
--------------------------------------------------

Ta suka mnie ignoruje.  Zwlokłem się z krzesła i ruszyłem w stronę drzwi.
Zajrzałem przez  Judasza,  ale nie rozpoznałem tej dziewczyny. 
Przekręciłem zamek i uchyliłem drzwi.
- Hej,  jest Chenel - mruknęła a mój wzrok zjechał niżej na jej nogi, brzuch i oczywiście cycki... gdzie  pozostał troszkę dłużej
- Wejdź - mruknąłem i otwierając drzwi przepuściłem ją w progu. Nie w całe nie chciałem być miły. Chciałem ją obejrzeć, nigdy nie widziałem Kylie w całości.
Jej włosy były za łopatki... były czarne i delikatnie zakręcone na końcu. Ciekawie.  Miała wąskie wcięcie w talli jak u osy,  a jej biodra to uzupełniały. Wcięcie na moje dłonie. 
Jej tyłek... był w miarę.  Co ja pierdole, Chanel jej nie dorównuje. Woah dlaczego ona ma takie ładne koleżanki?
Dziewczyna zerknęłam na mnie przed ramię, a ja posłałem jej uśmiech.  Ile ona mogła mieć w sumie lat? 17-19?. Ale jej oczy były takie zielone kocie i jakby na siłę uśmiechnięte. Była ostra.  Jej uroda mówiła sama za siebie. Mała zadziora, wygadana suka - tylko tyle przychodziło mi na myśl. Mój cel: muszę ją mieć. 
- Prosto i w prawo - powiedziałem, oblizując moje suche usta. 
- Justin Kto przyszedł ?- mruknęła Chanel, jakby nie mogła odwrócić tej spasionej dupy. 
- Hej. - tylko tyle wydobyło się z ust czarnulki
- O hej. - mruknęła Chanel i zerkając przez ramię wywarła szybko ręce w szmatę po czym obróciła się w stronę rudej. 
- Nie mówiłaś że dzisiaj przyjdziesz- powiedziała uśmiechając się ''sympatycznie''
- Chanel też się cieszę, że cię widzę - powiedziała posyłając jej sympatyczny uśmiech.  Mi tak nigdy nie robił. Na co dzień miałem tylko przed oczami grymas margrabianki.
- Chciałam z Tobą pogadać.
- Oh siadaj. Zjesz z nami ? - spytała a ja podniosłem zdziwiony brew do góry. Ona sobie chyba żartuje. Dlaczego mam dać jedzenie dziewczynie której nie znam a na to ciężko zarabiałem.
- Ja w sumie to...-przerwała zerkając na mnie- a Twój chłopak się zgodzi ? - spytała i się odwróciła, dając mi okazję pokazując Chanel wkurwione spojrzenie,  kiwając przecząco głową. 
-Justin nie na nic przeciwko - mruknęła a moja szczęka automatycznie się zacisnęła. Suka tego pożałuje.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, no więc mamy drugi rozdział.... Ciekawe co Justin wywinie na obiedzie...
Mam nadzieję, że się wam podoba i skomentujecie 
Moglibyście udostępnić tego bloga u siebie albo komuś polecić?
Byłabym bardzo wdzięczna :* Do następnego! 

25 komentarzy:

  1. Pięknie miśka .Wciąga,czekam na nn ^-^ - Kelsey

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste kotek ;* Pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww kocham to <3 ~~Selenka Gomez

    OdpowiedzUsuń
  4. jest świetne! pisz dalej kochanie xx

    OdpowiedzUsuń
  5. DAJ MI KURWA NASTĘPNY ROŹDDZIAAŁ / JAY

    OdpowiedzUsuń
  6. OMB to jest genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Historia inna od innych. Bardzo ciekawie się zapowiada ;)
    tlumaczenie-ewb.blogspot.com/

    "Jesteśmy jak przyjaciele od seksu. Ale bez części 'przyjaciele'."

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ♡ Nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. http://as-long-as-you-love-meb.blogspot.com/ Dodasz?
    Z góry dziękuje :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię takich toksycznych związków i nie rozumiem jak Chanel może być jeszcze z takim kutasem. Jeśli ma w dupie siebie to mogłaby chociaż się ogarnąć ze względu na dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  11. O jeej super, strasznie mi się to podoba, opowiadanie jest inne niż wszystkie i na pewno bardzo ciekawe, będę czytać.
    @LenkaBelieber4

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe opowiadanie ciekawe czy Chanel zostawi tg dupka

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O Boże...
    To jest po prostu genialne i inne niż wszystkie! Justin, mający dziecko, znęcający się nad swoją dziewczyną i na dodatek co noc wychodzący w wiadomym celu... No po prostu cudo!
    Ale wiesz, co "uwiodło" mnie najbardziej...?
    Różnica wieku.
    Niektórzy mówią, że to źle jak jest takam(w opowiadaniach) , ale ja właśnie uwielbiam! Chanel ma 18, Justin 24 - tu już jest 6 lat, a jeszcze ta Ana, która ma 16... Nie no po prostu zajebiste!
    Jestem ciekawa, jak szybko Ana da się oplątać Justinowi i co będzie dalej. Z niecierpliwością czekam na następny ;-*
    my-heaven-jb.blogspot.com
    the-other-side-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. świetne. Justin w tym opowiadaniu to idiota. Boże... czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ŚWIETNY! CZEKAM NA NASTĘPNY! Z NIECIERPKIWOŚCIĄ <3

    OdpowiedzUsuń
  17. obserwuję i liczę na to samo <3 http://peaceandlove9893.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. o fuck !
    nie mam słów..
    Justin- totalny dupek..
    Szkoda mi Chanel..
    i jeszcze to dziecko. !
    O szał nie mogę się otrząsnąć po tym wszystkim ..
    i jeszcze jak on powiedział, że ona pożałuje .. o mój boże zawał na miejscu !
    jesteś genialna. czekam na nn i prosze żebyś mnie informowała <3
    @AniaKruczek
    true-big-love-jb.blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. http://as-long-as-you-live-love-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Dajesz kolejny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Wciągnęło mnie :)
    mój blog:http://paranormal-love-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń